Jak to się stało, że zdecydowała się Pani otworzyć sklep Stokrotka? Ile lat prowadzi Pani sklep franczyzowy?
Marzenie o własnym sklepie towarzyszyło mi od dziecka, a w dorosłym życiu udało mi się je zrealizować. Po powrocie z zagranicy, gdzie pracowałam w sklepie, zostałam zatrudniona w Stokrotce. Na początku pełniłam funkcję asystenta kierownika, później kierownika. W sumie pracowałam w tym sklepie cztery lata. Bardzo angażowałam się w powierzane mi zadania, dbając o jak najlepszy sposób działania placówki. W związku z tym otrzymałam propozycję poprowadzenia sklepu jako franczyzobiorca. W sumie pełnię tę funkcję już od prawie roku.
Jak wyglądały Pani początki w tym biznesie?
Propozycja mnie zaskoczyła. Wraz z mężem podjęliśmy jednak decyzję, że jest to dla nas bardzo duża szansa. Postanowiliśmy więc w pełni zaangażować się w prowadzenie sklepu. Dziś jestem niezwykle zadowolona z tej decyzji. Mam własny sklep – mój wymarzony biznes. To każdego dnia motywuje mnie do dalszego rozwijania tego, co już udało mi się zbudować.
Jacy klienci odwiedzają sklep? Zamożni/biedni/spokojni/z wymaganiami? Jakieś obserwacje co do klientów?
Praca, którą wykonujemy wspólnie z siecią i moimi pracownikami, jest doceniana przez klientów i owocuje. Wyrażają oni opinie dotyczące satysfakcji z obsługi klienta i zapewnienia im wysokiej jakości produktów. Naszą przewagą jest świeża, kompleksowa oferta, dostępna blisko, wygodnie i w atrakcyjnych cenach. Klienci zwracają też uwagę na nasz asortyment marki własnej. Nasze brandy mają już swoich zwolenników, którzy sięgają po nie przy każdych zakupach. Do takich kategorii należy, np. nabiał.
Co Pani lubi w swojej pracy?
Mam bardzo fajny zespół. Pracujemy razem wiele lat i widzę, jak wiele serca wkładają oni w funkcjonowanie naszej Stokrotki. Jestem im za to bardzo wdzięczna. Dzięki temu sklep tak dobrze działa, a przecież to też dzięki dobrej atmosferze i obsłudze klienta, odwiedza nas tak dużo osób.
Czy ktoś Panią wspiera w tym biznesie – z bliskich/rodziny?
Mogę liczyć na pomoc mojej rodziny. Nie mogę też nie wspomnieć o wsparciu Stokrotki. Było ono bardzo cenne na etapie przejmowania sklepu. To oni przekazali mi wiedzę potrzebną do pełnienia nowej funkcji. Do mojego doświadczenia związanego z pracą w sklepie, we współpracy z siecią, zdobyłam to potrzebne do prowadzenia placówki. Ta współpraca trwa nadal. W Stokrotce można liczyć na wsparcie na każdym etapie współpracy zarówno jeśli chodzi o wsparcie finansowe na start, jak i codzienne dostawy świeżych produktów w atrakcyjnych cenach, sprawdzone standardy operacyjne czy działania marketingowe. Bardzo ważny element pomocy stanowi oczywiście wsparcie finansowe, które może pokrywać nawet 90% inwestycji, co oznacza kwotę od 300 tysięcy do 1 miliona złotych.
Czy ma Pani jakieś rady dla tych osób, które chcą rozpocząć przygodę ze sklepem spożywczym we franczyzie?
Warto jest prowadzić placówkę w ramach sieci sklepów. Dzięki temu można skorzystać z wielu benefitów. Wsparcie finansowe jest tutaj bardzo ważne. Doświadczam jednak korzyści z tej formy działalności także w codziennych kwestiach za sprawą bieżącej współpracy ze Stokrotką i pomocy mojego doradcy. Na początek radzę skonsultować się z pełnomocnikiem ds. rozwoju franczyzy, który pomoże zrozumieć cały proces i sposób działania. Według mnie tę formę działalności mogą rozważać osoby prowadzące już swój biznes w branży spożywczej, jak i poszukujące pomysłu na niego. Dla mnie radość z tworzenia i prowadzenia swojego własnego biznesu okazała się bardzo ważna.