Paweł Jachowski z portalu wiadomoscihandlowe.pl rozmawiał z dr Martą Ziółkowską ze Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie m.in. o kondycji franczyzy w Polsce, prognozach dla tego sektora, wyzwaniach, z jakimi mierzą się sieci franczyzowe, a także problemach franczyzobiorców i franczyzodawców w Polsce. Publikujemy fragment tej rozmowy.
Jaki jest w tej chwili klimat wokół franczyzy w Polsce? Czy gorąca dyskusja o patologiach niektórych systemów franczyzowych będzie służyć rozwojowi tego rynku, czy będzie go hamować?
Klimat zdecydowanie się polepsza. Od mniej więcej dwóch lat w przestrzeni publicznej pojawia się coraz więcej informacji o franczyzie, trwa dyskusja o problemach niektórych franczyzobiorców. Ta debata wyszła z mediów branżowych i toczy się dziś także w największych mediach ogólnopolskich. To dobrze, bo dzięki temu temat dociera do szerszej grupy odbiorców, do przeciętnego Kowalskiego. Ludzie zastanawiają się, czym franczyza jest, a czym nie jest. Pojawiają się opinie i oceny; nagłaśniane są przypadki nadużyć. Franczyzą zaczynają się interesować instytucje publiczne. Nie mam wątpliwości, że długoterminowo wpłynie to pozytywnie na rozwój rynku.
Nieetycznym franczyzodawcom trudniej będzie pozyskiwać partnerów do prowadzenia biznesu pod ich marką?
Dziś widać już, że potencjalnym franczyzobiorcom zapala się coraz częściej pomarańczowe światełko i zwracają uwagę na rzeczy, jakimi jeszcze jakiś czas temu się nie interesowali. Zadają więcej pytań. To prawidłowa postawa. Przyszły franczyzobiorca powinien bowiem wiedzieć, na co się decyduje. Powinien umieć sprawdzić, zweryfikować, zbadać, przeanalizować umowę, porozmawiać z innymi franczyzobiorcami, skonsultować się z doradcami albo wynająć prawników, by z ich pomocą zrozumieć dokumenty, które zostają mu udostępnione przez dawcę. Decyzja o wejściu we franczyzę i konsekwencjach takiego ruchu musi być w pełni świadoma.
Nie ma pani wrażenia, że nagłaśnianie problemów franczyzobiorców przez media, pisanie o tarapatach finansowych, kłopotach zdrowotnych, życiowych dramatach, sprawi, że osób chętnych do wejścia w biznesy franczyzowe będzie mniej? Nie jest przypadkiem tak, że za franczyzą będzie się ciągnął odstraszający smród?
To może się przełożyć na mniejszą liczbę kandydatów na franczyzobiorców, ale pamiętajmy, że nie jest to tożsame z liczbą przyszłych franczyzobiorców. Są takie systemy, gdzie na 100 kandydatów udaje się znaleźć zaledwie kilka osób spełniających kryteria. A zatem zupełnie nie obawiałabym się sytuacji, w której franczyzodawcom kompletnie zacznie brakować nowych osób do prowadzenia jednostek franczyzowych.
Oczywiście patologie we franczyzie występują, podobnie jak w każdej innej formie prowadzenia działalności czy branży i są mocno nagłaśniane. Są one medialne, ale – umówmy się – te patologie stanowią jednak bardzo mały wycinek rynku. Franczyzobiorców mamy w Polsce dziesiątki tysięcy, a osób niezadowolonych z franczyzy, które głośno o tym mówią, jest jednak relatywnie niewiele. Media, które walczą o rozgłos, częściej publikują dobrze „klikające się”, negatywne, wręcz sensacyjne informacje, w przeciwieństwie do informacji pozytywnych, które nie mają tak dużej mocy przykucia uwagi.
Caly wywiad do przeczytania na portalu wiadomoscihandlowe.pl.